VIVA

Fundacja Viva! po wielu latach prób współpracy mówi “dość” i bojkotuje badania koni z Morskiego Oka

Fundacja Viva! po wielu latach prób współpracy mówi “dość” i bojkotuje badania koni z Morskiego Oka. Aktywiści podkreślają, że decyzję podjęli w wyniku braku współpracy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym i niezrozumiałych decyzji Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Zwracają uwagę, że od wielu lat są traktowani przez urzędników parku jak zło konieczne, a ministerstwo mimo przedwyborczych obietnic wyeliminowało stronę społeczną z procesu pracy nad zmianami na trasie.

– Wycofujemy się z udziału w tegorocznych badaniach koni, które mają się rozpocząć jutro – mówi Anna Zielińska, wiceprezeska Fundacji Viva! – Tatrzański Park Narodowy dowie się o tym z mediów, podobnie jak my dowiedzieliśmy się z mediów o zmianach na trasie, które zostały wypracowane za naszymi plecami, jedynie z udziałem prywatnych przedsiębiorców i lokalnego samorządu. Wycofujemy się, bo nasz udział w tych badaniach nie ma sensu. Wnioski naszej lekarki weterynarii są od lat ignorowane, a dodatkowo badania wciąż nie są prowadzone tak, by rzetelnie przebadać zwierzęta pracujące na trasie ponad siły – tłumaczy.

68% Polaków popiera likwidację transportu konnego

Viva! przypomina, że w walce o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka reprezentuje 68% polek i Polaków, którzy popierają ten postulat, a także 103 organizacje ochrony zwierząt, które podpisały się pod listem otwartym w tej sprawie. Wykluczenie trzeciego sektora z rozmów o przyszłości transportu konnego do Morskiego Oka jest niezgodne z umową koalicyjną, podpisaną przez wszystkie obecnie rządzące partie: „Strony Koalicji dostrzegają wielki potencjał i zaangażowanie w procesy społeczne organizacji pozarządowych. Organizacje Trzeciego Sektora nie mogą być pomijane i marginalizowane”. Tymczasem, jak podkreśla Viva!, rozmowy o przyszłości transportu konnego na trasie do Morskiego Oka były prowadzone bez strony społecznej.

– W pracach nad zmianami nikt nie reprezentował interesu zwierząt – mówi mec. Katarzyna Topczewska, pełnomocniczka Fundacji Viva! – W wyniku tego ustalono, że konie zostają na trasie, choć w ubiegłym roku ministerstwo zapowiadało likwidację tej formy transportu. Ale na tym nie koniec. Z porozumienia, jakie ministerstwo zawarło z fiakrami można między wierszami wyczytać, że busy sobie nie poradzą zimą na stromej górskiej drodze, więc będą kursowały od kwietnia do października. Ale konie muszą sobie poradzić. Podejrzewamy, że zimą wciąż będą pokonywały całą trasę, ciągnąc turystów. Trwają też prace nad konstrukcją nowego wozu. Ale nie przeliczono przeciążeń, więc nie wiadomo ile konie mogą ciągnąć na tym odcinku, żeby było to dla nich bezpieczne. Czyli wóz powstanie, a potem park będzie dopasowywał do tej konstrukcji fizykę i retorykę. Nie ma na to naszej zgody – tłumaczy.

Nowe ustalenia przewidują, że konie będa ciągnęły turystów od Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza, a tam będą czekały na turystów elektryczne busy. Bilet na transport będzie sprzedawany przez park narodowy, który później będzie się rozliczał z fiakrami. A więc i park i ci przedsiębiorcy będą mieli wspólny interes finansowy w tym, żeby jak najwięcej osób korzystało z tych wozów – podkreśla Viva!

– Mam nieodparte wrażenie, że ponad interesem społecznym postawiono interes grupy 60 prywatnych przedsiębiorców – mówi Anna Plaszczyk, koordynatorka akcji ratowania koni z Morskiego Oka Fundacji Viva! – I ogłoszono sukces, który zabetonuje sytuację tych i wielu kolejnych zwierząt na kolejne dziesięciolecia. Dodatkowo spięto transport konny z transportem elektrycznym. Turyści będą kupowali bilet na transport, ale żeby dostać się do elektrycznych busów, będą musieli podjechać wozami ciągniętymi przez konie po jednym z dwóch najbardziej stromych odcinków trasy. Oczywiste jest, że skoro zapłacili to wsiądą na wozy, a nie pójdą, bo tak nakazuje przyzwoitość. Busy parku narodowego, tak szumnie reklamowane jako sukces ministerstwa, nie będą więc alternatywą, ale częścią systemu wykorzystywania zwierząt – tłumaczy.

Badania Koni z Morskiego Oka to fikcja

Fundacja Viva! podkreśla, że 17 maja 2024 roku podczas zwołanych przez ministerstwo klimatu i środowiska rozmów “okrągłego stołu” ustalono szereg punktów, z których park i ministerstwo się do dziś nie wywiązały. Nie przeliczono przeciążeń, nie wprowadzono zasad dotyczących pracy koni w upały i nie włączono do komisji badającej konie kolejnego, obiektywnego lekarza. A obniżenie limitu osób na wozie o 2 osoby dorosłe i 2 dzieci niczego w sytuacji koni nie zmieniło – ubiegłoroczne badania koni ponownie wykazały pracę koni w przeciążeniu.

– Te badania to fikcja, mająca potwierdzić tezę, że skoro konie są zdrowe, to nie dzieje im się krzywda – podkreśla Zielińska – W komisji badającej konie mamy lekarza weterynarii fiakrów, lekarza weterynarii i hipologa parku i naszą lekarkę. Decyzje podejmowane są większością głosów. Członkowie reprezentujący TPN wielokrotnie udowadniali, że są za utrzymaniem tej formy transportu w niezmienionej formie. A przez 10 lat Tatrzański Park Narodowy nigdy nie odpowiedział na postulaty naszej lekarki weterynarii, zawarte w jej wyczerpujących raportach i mimo wniosków o uwzględnienie jej odrębnego zdania. Na trasie wciąż pracują konie zbyt młode, u których nie zakończył się proces kostnienia. Ustawa o ochronie zwierząt zabrania wykorzystywania do pracy przy zrywce koni młodszych niż 5 lat właśnie z tego powodu. A praca na trasie do Morskiego Oka w naszej opinii jest znacznie cięższa i na znacznie dłuższym odcinku. Zwierzęta ciągną ładunek za ciężki o około tonę. Dlatego konie na tej trasie średnio wytrzymują 3 sezony, a 61% z tych wycofanych z trasy trafia do rzeźni, średnio w wieku 8 lat. Kiedy na podstawie badania wysiłkowego i spoczynkowego oddechów koni, zgodnie z literaturą naukową udowodniliśmy, że konie pracują w przeciążeniu, pozostali członkowie komisji chcieli… zrezygnować z badania oddechów! – dodaje.

17 maja 2024 roku wszystkie strony ustaliły, że do komisji badającej konie dołączy kolejny, niezależny lekarz weterynarii. Jednak TPN do dziś nie wywiązał się z tego zobowiązania.

– Rozmawiałam z panią doktor, która miała dołączyć do komisji, żeby sprawdzić dlaczego nie weźmie udziału w badaniach – mówi Plaszczyk – Przez wiele miesięcy park nie chciał się zgodzić na plan badania ortopedycznego, który zaproponowała. A miało to być rzetelne badanie indywidualne, które mogło wyłapać choroby układu ruchu nawet na wczesnym etapie. Podkreślam, że praca tych zwierząt ponad siły najsilniej odbija się właśnie na układzie ruchu. Zresztą o takie badanie latami wnioskowała nasza lekarka weterynarii. Park zawsze twierdził natomiast, że takie badanie nie jest możliwe, bo zajmie za dużo czasu i nie da się go wykonać na trasie. Teraz doszedł do tego argument, że w tej formie będzie za drogie. Szokujące, bo park zarabia na tym transporcie około milion złotych z opłat licencyjnych fiakrów. W mojej opinii rok temu usłyszeliśmy same populistyczne obietnice, które miały uspokoić opinię publiczną, a nie być realną obietnicą zmian. Bez rzetelnego badania ortopedycznego, które pokazałoby wpływ tej pracy ponad siły na konie, badania tych zwierzat nie mają dłużej sensu – tłumaczy aktywistka.

Fundacja Viva! zmienia taktykę działania

Viva! domaga się teraz pilnego wywiązania się przez TPN i ministerstwo z ustaleń z maja ubiegłego roku, pilnego zwołania nowego spotkania okrągłego stołu i włączenia organizacji społecznych do prac nad zmianami na trasie. Złożyła też ponownie w Ministerstwie Klimatu i Środowiska list otwarty 104 organizacji społecznych, których statutowym celem jest ochrona zwierząt, w sprawie likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka.

– To, że rezygnujemy z udziału w badaniach nie oznacza, że wycofujemy się z walki o te zwierzęta – mówi Topczewska – Po prostu zmieniamy taktykę. Przez 10 lat co roku byliśmy na badaniach. Zebraliśmy wiele danych, które mówią o konieczności likwidacji tego transportu i opublikowaliśmy ponad 300-stronicowy raport o sytuacji tych zwierząt. Ale urzędnicy parku i ministerstwo te dowody ignorują. I nic nie zapowiada, że to się może zmienić, choć koalicja rządząca przed wyborami obiecywała obywatelkom i obywatelom, że ich głos w debacie publicznej będzie się liczył. Nie możemy dłużej legitymizować tego transportu swoim udziałem w badaniach, których wyniki park komunikuje jako potwierdzające, że konie pracują w dobrych warunkach – tłumaczy adwokatka.

Viva wezwała ministerstwo do pilnego odwołania badań koni rozpoczynających się 6 czerwca 2025 roku i organizacji badań koni z udziałem 4 lekarza weterynarii, co jest jednym z postanowień okrągłego stołu w sprawie przyszłości transportu konnego do Morskiego Oka z 17 maja 2024 roku, co do którego postanowienia zgodziły się wszystkie strony tamtych rozmów.

Fundacja Viva! przypomina, że już 11 lat temu zadeklarowała, że w razie likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka przyjmie pod opiekę wszystkie konie, które w wyniku tej decyzji miałyby trafić do rzeźni i zapewni im godną emeryturę do ich naturalnej śmierci. Deklarację tę podtrzymuje.

Skip to content