<br />Głównym priorytetem działań lobby mięsnego jest niedopuszczenie do załamania rynku produkcji mięsa. Mimo posiadanej, często oczywistej również dla konsumentów, wiedzy o istniejących zagrożeniach i możliwości przewidzenia skutków swoich praktyk, przedsiębiorcy i hodowcy z premedytacją trwają w swych chciwych działaniach. Świadomość zagrożenia i poczucie rozsądku są bagatelizowane, gdy w grę wchodzą olbrzymie pieniądze, które można zarobić na produkcji i sprzedaży mięsa. Tej krótkowzrocznej postawy nie zmieniłby zapewne nawet czarny scenariusz masowych zachorowań wśród ludzi. Przemysł mięsny wydaje się mieć doskonałe zdolności do utajania faktów i wychodzenia obronną ręką nawet wówczas, gdyby następuje "przeciek".
Ptasia grypa – droga do samounicestwienia.
Ludzie pozostają głusi i nie potrafią wyciągnąć wniosków z istnienia realnego niebezpieczeństwa wynikającego z chorób odzwierzęcych. Dla biznesu mięsnego silniejsza okazuje się nieustanna chęć do bogacenia się. U konsumentów natomiast pokutuje przyzwyczajenie do jedzenia mięsa oraz nikła wiedza o płynących z tego zagrożeniach. Na kolejne doniesienia nie trzeba było nam długo czekać. Wkrótce po tym, jak świat obiegły niepokojące informacje o tzw. chorobie szlonych krów, ludzkośc stanęła przed problemem uchronienia się przed skutkami swej nieroztropności i kolejnego zagrożenia jakim jest wirus tzw. ptasiej grypy.
Ku uciesze koncernów farmaceutycznych produkujących szczepionki, trwa masowe wykupywanie tych farmaceutyków. Olbrzymie zamówienia składają również rządy państw europejskich. Kilka dni po niedawnym odkryciu najgroźniejszej odmiany wirusa (H5N1) w Turcji, Europę obiegła kolejna informacja o podobnym przypadku w Rumunii. Przedstawiciele Komisji Europejskiej, którzy początkowo uspokajali, zaczynają coraz częsciej mówić o bezpośrednim zagrożeniu tą chorobą na naszym kontynencie. Na wypadek masowej epidemii Komisja zamierza uruchomić fundusz w wysokości blisko miliarda euro.
Wirus typu H5N1 to najgroźniejsza znana obecnie odmiana "ptasiej grypy" (aviare influenza). Atakuje w szczególności kury (w tym kury nioski), kaczki, gęsi indyki. Wirusa "ptasiej grypy" stwierdzono także w organizmach ludzi i innych ssaków (również u świń hodowlanych). W chińskiej prowincji Siczuan wirus grypy zaataował hodowców świń – zmarło ponad 30 osób. Od końca 2003 r. ujawniono informacje o około 120 zachorowaniach wśród ludzi, z czego ponad 60 chorych zmarło. Większość z nich pracowała na fermach drobiowych, reszta zaraziła się na skutek spożywania surowego mięsa. Zabito miliony kur i kaczek.
Zakażenie przenosi się wśród zwierząt poprzez kontakt bezpośredni, odchody, wydzielinę z ich oczu, ślinę. Choroba rozprzestrzenia się również poprzez kontakt z zakażonymi materiałami (nawozy, skrzynie transportowe, kartony na jajka). Występowanie wirusów stwierdzono również w jajach chorych ptaków.
Wirus rozwija się w organizmach zwierzat zazwyczaj przez okres od 3 do 2 tygodni. Najczęstsze objawy to osłabienie, gorączka, problemy z oddychaniem i jedzeniem, biegunka. Często zwierzęta padają nagle martwe lub ulegają nagłemu uduszeniu. U ssaków wirus może pozostawać "zamrożony" nawet przez kilkanaście lat i dopiero po tym czasie się uaktywnić.
Wirusy rozwijające sie w organizmach ptaków hodowlanych różnią sie od wirusów atakujących dzikie ptactwo. W prowadzonych doświadczeniach te pierwsze wykazywały 100-procentowy wskaźnik śmiertelności.
Nowe odmiany ptasiej grypy powstają wskutek mutacji istniejących szczepów, na zasadzie wymiany genów przez mikroby spotykające się w organizmach różnych gatunków: ptaków, świń, ludzi oraz innych ssaków. Dla przykładu – u ludzi stwierdzono obecność wirusa charakterystycznego dla krów i świń, natomiast w organizmach fok odkryto szczep wirusa ptaków.
To właśnie kwestia wymiany międzygatunkowej jest zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz badaczy z całego świata powodem do szczególnego niepokoju. Naukowcy obawiają się, że na skutek nowych mutacji wirus N5H1 będzie mógł w przyszłości dostosować się do ludzi i przenosić z człowieka na człowieka. Wówczas zakażenie u człowieka mogłoby odbywać się dwustronnie – od strony zwierząt oraz innych ludzi.
Niewykluczone, że z taką sytuacją świat miał do czynienia w 1918 roku podczas tzw. grypy hiszpańskiej. Wedle różnych źródeł śmierć poniosło wówczas od 20 do 40 mln ludzi (znacznie więcej od liczby ofiar I Wojny Światowej).
Odmiana wirusa, która na początku ubiegłego wieku spowodowała tak masowy pomór została wyizolowana m.in. z grypy ptaków i ssaków hodowlanych (również świń, u których wirus grypy jest szczególnie podatny na transformacje).
Jeżeli doszłoby do zjawiska wymiany genów między szczepami chorych ptaków, świń hodowlanych i ludzi, powstały w ten sposób groźny twór hybrydowy mógłby wywołać kolejną ludzką pandemię (epidemię na masową skalę o ogromnym zasięgu). WHO szacuje, że w takim przypadku mogłoby dojść do zdziesiątkowania ludzkiej populacji, a na chorobę zmarłoby nawet ponad 100 mln ludzi.
Źródło: Wegetarianie.pl<br /><a href="http://www.wegetarianie.pl" target="_blank">www.wegetarianie.pl</a>