Żarnowiec, mała miejscowość koło Pilicy. Piąta rano. Pod małe gospodarstwo rolne podjeżdża ciężarówka z ubojni koni w Słomnikach. Będą ładować rocznego źrebaczka. Przerażony koń stawia opór, ale handlarz ma już doświadczenie. Nie zamierza tracić czasu, wciąga go za głowę do środka. Źrebak zdziera kolana do kości broniąc się przed transportem śmierci. Przerażona klacz rży zamknięta w komórce. Właściciel konia liczy pieniądze, nie jest ich dużo bo w polskich ubojniach za końskie mięso płaci się bardzo mało, ale chłopi nie widzą innej alternatywy.<br />Całej okrutnej scenie przyglądają się konie z sąsiedniego gospodarstwa, roczny Banał i trochę starszy Ventus. Po nie także przyjedzie transport ale jakże inny…
Studentka z Warszawy, zapłaciła za życie źrebaków. Gdy tylko maluchy przestają ssać mleko matek przyjeżdża z ekipą młodych ludzi aby zabrać je do nowych domów. Źrebaki są przerażone, to trudny moment w ich życiu, ale ich matki zdają się wszystko rozumieć . Stara klacz popycha malucha nosem w stronę przyczepki, zastawia mu drogę do ucieczki. Wie, że im się udało, poczują jeszcze smak soczystej trawy i wiatr w grzywie. Będą potrzebne i kochane.
Nowy dom adopcyjny Ventusa znajduje się zaledwie 30 km od Żarnowca, ale to już inny świat. Opiekuje się nim studentka zootechniki z Krakowa. Zawsze marzyła o własnym koniu, Ventus jest jej oczkiem w głowie. Karolina czeka aż koń dorośnie i będą razem urządzać sobie długie przejażdżki po lesie.
Banał jedzie do Lipowej, malowniczej miejscowości w Beskidzie Śląskim, gdzie czeka na niego nowy kolega- kuc huculski o imieniu Jarek. Razem będą pomagać biednym dzieciom z fundacji interwencji kryzysowej dla ofiar przemocy domowej ”Zuzia”. Kontakt z koniem jest dla dzieci bardzo ważny. Uczy je odpowiedzialności i szacunku dla zwierząt, ale przede wszystkim daje im mnóstwo radości i miłości.
Nie wszystkie końskie historie z Żarnowca kończą się happy endem. Wiele koni żyje tam w smutku i odchodzi w cierpieniu. Te oddane człowiekowi i wrażliwe zwierzęta nie zasłużyły na ten los. Na Waszą pomoc czekają dwie klacze śląskie dwuletnia Malina i roczna Morelka. Konie stoją w przeraźliwych warunkach.- w ciemnej komórce, przywiązane do maszyn rolniczych, po kolana w gnoju. Nigdy nie widziały pastwiska, bo nikt ich nie wypuszcza a kantar ze sznura wrósł im w ciało, kalecząc boleśnie nos. Źrebaczki są bardzo łagodne i ufne. Mimo agresji ze strony właściciela i całego zła, które je spotkało mają w oczach nadzieje, że ich los się odmieni.
<b>Ich życie warte jest 5 tys.zł pomóżcie nam uzbierać pieniądze !!!</b> Pieniądze można wpłacać na konto Vivy! 53 1500 2080 1220 8000 0100 0000
z dopiskiem "malina i morelka".
<br />