VIVA

Pomóżcie nam uratować 4 konie – mamy czas do końca lutego! (nowe informacje)

Celwina 21 letnia kobyłka wyhodowana w S.K Rzeczna, dała kilka dobrych źrebaków, jest zdrowa! Niestety ma już swoje lata i zaczęła kuleć. Druga kobyłka to 10 letnia Blena , ona niestety nie miała tyle szczęścia co Celwina i urodziła się z przykurczem mięśni, który jest bardzo zaawansowany. <br />Są jeszcze dwa źrebaki, kasztanki jeden podobno kucowaty ma ok. 1,5 roku drugi szlachetny 2 lata. Niestety maluchy mają również przykurcz, są bardzo kontaktowe i grzeczne. W okolicy zaczęli się kręcić handlarze i proponują 2,5 tyś za konia, na szczęście właściciel okazał serce i woli oddać na dożywocie konie naszej fundacji (która przekaże je do nowych domów), lecz niestety nie za darmo – musimy za wszystkie cztery razem zapłacić 6 tyś.
Dlatego potrzebujemy Waszej pomocy finansowej, liczy się każda kwota. A mamy mało czasu, bo konie musimy zabrać do końca lutego.

Wspólnymi siłami na pewno pomożemy tej czwórce, by móc podarować im nowe życie. Poszukujemy także nowych, kochających domów adopcyjnych dla tych koni oraz pozostałych którymi dysponujemy. Współpracujemy z zaprzyjaźnioną kliniką, która zoperuje konie z przykurczem ponieważ dotychczasowe zabiegi nie przyniosły efektu.

<b>Uwaga – nowe (28.02) informacje…:
Wczoraj rozpoczęliśmy ciężką walkę o życie czterech koni z Piaseczna. Niestety akcja nie przebiegła szczęśliwie.Cyraneczka i Celwina zapłaciły własnym życiem za okrutne czyny swojego właściciela.

Odzew na nasz apel był natychmiastowy. W ciągu kilku dni uzbieraliśmy 4 tys. zł. na wykup koni. Brakującą sumę zobligowała się wpłacić polska rodzina mieszkająca w Holandii, za co im bardzo serdecznie dziękujemy. Wpłaciliśmy więc zadatek aby zabezpieczyć konie, bo zaniepokoiło nas zachowanie właściciela. Postanowiliśmy jak najszybciej zabrać konie, a potem dopłacić brakującą sumę, ale było już za późno…
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce Celwiny już nie było. Najstarsza klacz zniknęła z boksu. Właściciel ukrywał się przed nami i telefonicznie poinformował, że kobyła padła.
Jego wersji nie potwierdził jednak stajenny. Powiedział nam wprost, że ktoś po nią przyjechał i zabrał. Nie umiał nam odpowiedzieć kto ją kupił, ale spodziewamy się najgorszego.
Wobec takiej niekompetencji musieliśmy szybko podjąć decyzję jak uchronić inne konie. Wiedzieliśmy, że jest ich więcej. Postanowiliśmy zabrać cztery chore konie, które czekała śmierć- Cyraneczkę, Błenę, Powera i innego źrebaka, którego imienia nikt nie pamiętał. Wszystkie kwalifikowały się do operacji przykurczu mięśni.
Dwa młode ogiery weszły do przyczepy bardzo grzecznie, mimo iż był to ich pierwszy kontakt z człowiekiem. Udało nam się zdobyć ich zaufanie i po kilku próbach bez problemu udało nam się je załadować.
Przy załadunku Cyraneczki, czteroletniej klaczy pełnej krwi angielskiej, zdarzył się nieszczęśliwy wypadek.Klacz miała najpoważniejszy przykurcz. Nie obciążała przedniej nogi. Mimo środków uspokajających nie była w stanie pokonać strachu i bólu. Lepsze życie było o krok, ale dla niej jednak za daleko…Cyraneczka przewróciła się przed trapem i uszkodziła sobie miednicę. Weterynarz dał jej 50% szans na przeżycie, więc walczyliśmy o nią całą noc. Przykrywaliśmy ją słomą i kocami, przewracaliśmy na linach z boku, na bok aby nie dostała mięśniochwatu. Nie została sama ani na chwilę. Inne konie także towarzyszyły nam w bezruchu i skupieniu. Mały źrebaczek lizał ją po pysku, jakby chciał ją pobudzić do życia. Cyraneczka jednak odeszła. Właściciel za późno zoperował nogę. Miał nadzieje, że tak jak inne jego konie będzie biegać na wyścigach. Kiedy jej noga nadal odmawiała posłuszeństwa, pozostawił klacz bez opieki. Pomoc przyszła za późno. W takim stanie w jakim ją zastaliśmy nie mogła już wsiąść do przyczepki, aby ją przewieźć do kliniki. Przez cztery lata walczyła z bólem. Chcieliśmy pomóc, ale mogliśmy jej tylko towarzyszyć w cierpieniu. Mamy nadzieję, że galopuje teraz zdrowa i szczęśliwa, po zielonych łąkach.
Power i drugi źrebaczek są już bezpieczne. Czekają w pensjonacie, aż uzbieramy środki na ich operację. W sobotę ruszamy po Błenę. Prosimy Was o wsparcie na transport i operację naszych koni w szpitalu dla koni w Gliwicach
</b>
Konto:
Fundacja Viva!
53 1500 2080 1220 8000 0100 0000
z dopiskiem "Konie z Piaseczna" lub &#8222;4 konie&#8221;
Więcej informacji:
Katarzyna Humanicka mailto:kasia@viva.org.pl kom798262159 gg2699362
<br><br />Więcej zdjęć -> http://vegie.pl/1335.htm
<br>

Skip to content