Broniąca praw zwierząt Fundacja VIVA! skierowała prywatny akt oskarżenia przeciw byłemu dyrektorowi wrocławskiego zoo Antoniemu Gucwińskiemu. Oskarża go o świadome znęcanie się nad niedźwiedziem brunatnym Mago.<br />Miś przez dziewięć lat żył w kilkumetrowym betonowym bunkrze. Gucwiński kazał go tam zamknąć, bo wcześniej niedźwiedź przebywał na wspólnym wybiegu z siostrą i doczekał się z nią trojga potomstwa. Dyrektor tłumaczył, że musiał to zrobić, bo żaden ogród nie chciał przyjąć Mago. Twierdził też, że niedźwiedź był niebezpieczny, a wybieg, na którym przebywał, nie był odpowiednio zabezpieczony. Ogród nie miał pieniędzy na przystosowanie innego.
Gdy opisaliśmy sprawę półtora roku temu, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Mago. Umorzyła je po kilku miesiącach z powodu niestwierdzenia przestępstwa. Jej decyzję zaskarżyła jednak Fundacja VIVA!, ale w grudniu drugie śledztwo też zakończyło się umorzeniem. Śródmiejska prokuratura nie znalazła dowodów na znęcanie się nad Mago. Nie przekonała jej nawet opinia biegłego. Profesor Tadeusz Kaleta, etolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, napisał w niej, że w myśl Ustawy o ochronie praw zwierząt postępowanie z Mago można zakwalifikować jako znęcanie się.
Śledczy argumentowali jednak, że zarówno dyrekcja, jak i pracownicy zoo nie działali celowo, a za znęcanie się można uznać tylko celowe działanie. Twierdzili też, że władze zoo podejmowały działania, by zapewnić misiowi lepsze warunki. Wzięli też pod uwagę – co w zeznaniach podnosił Antoni Gucwiński – że ogród nie miał pieniędzy na modernizację wybiegów. Profesorowi Kalecie wytknęli natomiast "liczne sprzeczności w opinii" i ocenili, że należy ją traktować ostrożnie.
Ale Fundacja VIVA! nie dała za wygraną. Jej szef Cezary Wyszyński nie zgadza się z umorzeniem: – Przypadek Mago był ewidentnym znęcaniem się nad zwierzęciem. Antoni Gucwiński, znawca zwierząt, miał świadomość, że zamykając niedźwiedzia na małej przestrzeni, bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, sprawia mu cierpienie.
Dlatego fundacja skierowała przeciw Gucwińskiemu prywatny akt oskarżenia. Zarzuca mu świadome znęcanie się nad Mago. Jej zdaniem były dyrektor, trzymając zwierzę przez lata w bunkrze bez wybiegu i światła, uniemożliwiał mu życie w naturalnych pozycjach i zachowanie rocznego cyklu fizjologicznego. Nie robił też nic, by polepszyć jego sytuację. Nie dał mu do klatki nawet żadnych przedmiotów (np. gałęzi), które byłyby dla niego urozmaiceniem. Fundacja argumentuje też, że nowy dyrektor Radosław Ratajszczak wypuścił niedźwiedzia na wybieg już po 40 dniach od przejęcia ogrodu i to bez dodatkowych nakładów.
– Chcemy, aby winny cierpienia Mago został ukarany, także dlatego, żeby była to przestroga dla innych dyrektorów zoo w Polsce, że okrutne postępowanie ze zwierzętami nie pozostanie bezkarne – mówi Wyszyński.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Rozpoczął się proces byłego dyrektora zoo
Karolina Łagowska
Broniąca praw zwierząt Fundacja VIVA! skierowała prywatny akt oskarżenia przeciw byłemu dyrektorowi wrocławskiego zoo Antoniemu Gucwińskiemu. Oskarża go o świadome znęcanie się nad niedźwiedziem brunatnym Mago.
Miś przez dziewięć lat żył w kilkumetrowym betonowym bunkrze. Gucwiński kazał go tam zamknąć, bo wcześniej niedźwiedź przebywał na wspólnym wybiegu z siostrą i doczekał się z nią trojga potomstwa. Dyrektor tłumaczył, że musiał to zrobić, bo żaden ogród nie chciał przyjąć Mago. Twierdził też, że niedźwiedź był niebezpieczny, a wybieg, na którym przebywał, nie był odpowiednio zabezpieczony. Ogród nie miał pieniędzy na przystosowanie innego.
Gdy opisaliśmy sprawę półtora roku temu, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Mago. Umorzyła je po kilku miesiącach z powodu niestwierdzenia przestępstwa. Jej decyzję zaskarżyła jednak Fundacja VIVA!, ale w grudniu drugie śledztwo też zakończyło się umorzeniem. Śródmiejska prokuratura nie znalazła dowodów na znęcanie się nad Mago. Nie przekonała jej nawet opinia biegłego. Profesor Tadeusz Kaleta, etolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, napisał w niej, że w myśl Ustawy o ochronie praw zwierząt postępowanie z Mago można zakwalifikować jako znęcanie się.
Śledczy argumentowali jednak, że zarówno dyrekcja, jak i pracownicy zoo nie działali celowo, a za znęcanie się można uznać tylko celowe działanie. Twierdzili też, że władze zoo podejmowały działania, by zapewnić misiowi lepsze warunki. Wzięli też pod uwagę – co w zeznaniach podnosił Antoni Gucwiński – że ogród nie miał pieniędzy na modernizację wybiegów. Profesorowi Kalecie wytknęli natomiast "liczne sprzeczności w opinii" i ocenili, że należy ją traktować ostrożnie.
Ale Fundacja VIVA! nie dała za wygraną. Jej szef Cezary Wyszyński nie zgadza się z umorzeniem: – Przypadek Mago był ewidentnym znęcaniem się nad zwierzęciem. Antoni Gucwiński, znawca zwierząt, miał świadomość, że zamykając niedźwiedzia na małej przestrzeni, bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, sprawia mu cierpienie.
Dlatego fundacja skierowała przeciw Gucwińskiemu prywatny akt oskarżenia. Zarzuca mu świadome znęcanie się nad Mago. Jej zdaniem były dyrektor, trzymając zwierzę przez lata w bunkrze bez wybiegu i światła, uniemożliwiał mu życie w naturalnych pozycjach i zachowanie rocznego cyklu fizjologicznego. Nie robił też nic, by polepszyć jego sytuację. Nie dał mu do klatki nawet żadnych przedmiotów (np. gałęzi), które byłyby dla niego urozmaiceniem. Fundacja argumentuje też, że nowy dyrektor Radosław Ratajszczak wypuścił niedźwiedzia na wybieg już po 40 dniach od przejęcia ogrodu i to bez dodatkowych nakładów.
– Chcemy, aby winny cierpienia Mago został ukarany, także dlatego, żeby była to przestroga dla innych dyrektorów zoo w Polsce, że okrutne postępowanie ze zwierzętami nie pozostanie bezkarne – mówi Wyszyński.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
<br><br />Film z miejsca w którym Mago przebywał 10 lat: http://pl.youtube.com/watch?v=ozDO-f1qiU8
Więcej informacji: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/8,36813,3856230.html
<br>