Koniec transportu do Morskiego Oka – czy jest realny i możliwy po ustaleniach „okrągłego stołu”, który zorganizowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska? Wyjaśniamy wszystkie ustalenia!
Podczas spotkania w Tatrzańskim Parku Narodowym w sprawie transportu konnego do Morskiego Oka ustalono szereg kompromisowych zmian, które mają wejść w życie już od 1 czerwca. To przecież jeszcze nie koniec transportu konnego do Morskiego Oka… Czy jesteśmy zadowoleni z ustaleń? I tak, i nie…
Jesteśmy rozczarowani, że nie zapadła decyzja o likwidacji tego transportu. Na taką decyzję liczyły nie tylko organizacje społeczne, które od lat zajmują się tym tematem. Liczyli na nią Polki i Polacy, który niemal w 70% popierają likwidację tego transportu. Takiej decyzji chciała także część posłanek i posłów. Niestety taka decyzja nie zapadła. Ale zadecydowano o realnych zmianach, które są środkiem do tego celu. A my się nie poddajemy i walczymy o etyczną decyzję o likwidacji tego transportu.
mówi Anna Plaszczyk, koordynatorka akcji ratowania koni z Morskiego Oka.
W spotkaniu w TPN wzięła udział ministra klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, dyrektor TPN Szymon Ziobrowski, starosta tatrzański i przedstawiciele gminy Bukowina Tatrzańska. Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka reprezentowało dwóch furmanów. W dyskusji wzięli też udział lekarze weterynarii: reprezentujący furmanów lek. wet. Marek Tischner, reprezentująca Fundację Viva! lek. wet. Bożena Latocha oraz lek. wet. Marta Rykała. Fundację Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! reprezentowała wiceprezeska Anna Zielińska i koordynatorka kampanii, Anna Plaszczyk. Tatrzańskie Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – prezeska Beata Czerska, autorka wyliczenia przeciążeń, jakie działają na konie na tej trasie. W dyskusji wzięła udział także adwokatka Katarzyna Topczewska. Rozmowom przysłuchiwały się posłanki i posłowie na Sejm RP.
Ustalenia – koniec transportu konnego jest bliski
W naszej opinii wszystkie ustalenia, które zapadły podczas spotkania zwiastują koniec transportu konnego do Morskiego Oka. Trzeba zaznaczyć, że rozmowy były bardzo trudne. Jedna strona sporu była za pozostawieniem transportu bez zmian. Druga – za jego całkowitą likwidacją. Za pozostawieniem koni na tej trasie jest między innymi starosta tatrzański. A droga, po której konie ciągną wozy, jest drogą powiatową. Bez zgody starosty żaden inny transport na tej trasie nie może być wykonywany. I w naszej opinii to właśnie starosta powiatowy w Zakopanem jest dziś głównym hamulcowym tych zmian.
Staroście się wydaje, że utrzymując transport konny do Morskiego Oka utrzymuje swoją pulę wyborców przy sobie. Ciekawe jest to, że on nie wie, jak bardzo się myli. Bo nawet wśród mieszkańców i mieszkanek Podhala poparcie dla likwidacji tego transportu jest bardzo duże. Oni są zmęczeni tym, że są oceniani przez turystów tak bardzo negatywnie, przez pryzmat cierpiących koni. Bo przecież ta opinia o okrutnych, pozbawionych empatii i nastawionych na zysk fiakrach od lat nie dotyczy już samych fiakrów, a rozciąga się na ogół górali. I że koniec transportu konnego do morskiego Oka wpłynąłby na zmianę tego negatywnego postrzegania całej społeczności Podhala.
mówi Anna Plaszczyk.
Ustalenia po spotkaniu obejmują 12 punktów. W naszej opinii zwiastują one koniec transportu konnego do Morskiego Oka.
Ponowne przeliczenie przeciążeń
Punkt 1 ustaleń: „Ponowne przeliczenie obciążenia koni; przeprowadzi je osoba wskazana wspólnie przez TPN, organizacje społeczne i fiakrów oraz samorząd. Ekspert zostanie zaopiniowany dodatkowo przez Państwową Radę Ochrony Przyrody”.
Tu sprawa jest jasna. Należy ponownie przeliczyć to, w jakim obciążeniu pracują konie i porównać te wartości z normą, która nie działa na nie destrukcyjnie. I w tym wypadku jesteśmy spokojni. Wynik może być tylko 1. My już przeliczyliśmy te przeciążenia i wyszło, że konie ciągną o tonę za dużo. Teraz wyliczeń mają dokonać niezależni eksperci, którzy zostaną dodatkowo zaopiniowani przez PROP.
Dlaczego jesteśmy spokojni o wynik wyliczenia? Wzory, jakie do tego służą są znane od dziesięcioleci. Wartości, jakie należy do wzorów podstawić są również znane. Nachylenie trasy zostało pomierzone przez uprawnionego geodetę, a wyniki tych pomiarów znajdują się w posiadaniu starostwa powiatowego. A wozy mają zostać ponownie zważone w najbliższym czasie. Będziemy uczestniczyli w ważeniu wozów, żebyśmy wszyscy mieli pewność, że nie doszło do żadnych pomyłek lub przekłamań. Jakich? Na przykład do wyjmowania z wozów przez furmanów elementów wyposażenia stałego, takich jak koło zapasowe, wiaderko i łopatka, worki z jedzeniem dla koni etc.
Brak nowych licencji
2. punkt ustaleń dotyczy niewydawania nowych licencji: „Dalsza rozmowa w sprawie zaprzestania wydawania licencji dla fiakrów będzie kontynuowana na osobnym spotkaniu. Za jego organizację odpowiada TPN i data zostanie ustalona w ciągu 14 dni”. Ma to na celu ograniczenie liczby osób, które w wypadku likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka utraciłyby źródło utrzymania.
Dotychczas było tak, że osoby do wykonywania transportu konnego do Morskiego Oka rekomendowała TPN-owi gmina Bukowina Tatrzańska. Warunkiem otrzymania licencji było między innymi to, że należy zamieszkiwać na terenie tej gminy. Lista „kolejkowa” do fiakierki na trasie do Morskiego Oka jeszcze kilka lat temu liczyła ponad sto osób. Ale w ostatnim czasie zmniejszyła się do zaledwie kilkunastu chętnych. Już to świadczy o fakcie, że prowadzenie tego biznesu przestało być tak opłacalne, jak jeszcze kilkanaście lat temu.
Nieskromnie powiem, że przyczyniliśmy się do tego na dwa sposoby. Po pierwsze kilka lat temu udało nam się doprowadzić do wprowadzenia obowiązku posiadania przez furmanów kas fiskalnych. A rejestracja przychodów – do wejścia w VAT. I tym samym realnego obniżenia opłacalności tego biznesu. Drugi czynnik to popyt. Dzięki wieloletniej kampanii informacyjnej przekonaliśmy Polki i Polaków, że wsiadanie do tych wozów to prawdziwy obciach. I choć oczywiście nie udało nam się przekonać każdego – coraz mniej osób jest zainteresowanych skorzystaniem z tego nieetycznego rozwiązania.
mówi Anna Plaszczyk.
Dłuższa przerwa
Kolejny punk ustaleń to „Konie na Włosienicy będą miały 60-minutowy postój. Decyzja wchodzi w życie od 1 czerwca”. O co chodzi? O ochronę najsłabszych zwierząt przed pracą ponad siły! Przedsezonowe badania koni, prowadzone z pełnym dopuszczalnym obciążeniem, wykazują w badaniu spoczynkowym bardzo wysokie parametry oddechowe. Badanie to wykonywano po ponad 20 minutach od zakończenia wysiłku, a niektóre pomiary powtarzano nawet 60 minut po zakończeniu kursu. Oznacza to, że 20-minutowa regulaminowa przerwa nie pozwala im na powrót oddechów do normy. A to z kolei, że zwierzęta nie powinny zaczynać kolejnej tury pracy po tak krótkim czasie.
Dlatego od lat wnioskowaliśmy o wydłużenie przerwy na Włosienicy do 60 minut. Oczywiście jest to rozwiązanie doraźne, mające chronić zwierzęta do czasu likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Ale to rozwiązanie ma także realny wpływ na dochody z tego transportu. Bo im dłuższa przerwa – tym każdy furman może zrobić mniej kursów dziennie. A co za tym idzie – mniej zarobi.
Niekorzystne warunki atmosferyczne
Na spotkaniu ustalono też, że „Czujniki badające korelację temperatury i wilgotności zostaną zainstalowane przez TPN na Palenicy i na Włosienicy. TPN wciągu 14 dni poinformuje o szczegółach tego procesu”. Z badań naukowych wynika, że podczas pracy konie tylko około 25% energii zużywają na faktyczny ruch mięśni. Pozostałe 75% energii konie wydatkują na termoregulację, która najtrudniejsza jest w warunkach upałów czy wilgotności.
Mierzenie termicznego poziomu stresu środowiskowego wprowadzono po Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, gdzie konie startujące w zawodach były narażone na gorące i suche warunki klimatyczne, które powodowały u nich zmęczenie cieplne. W wyniku doświadczeń z Barcelony FEI uruchomiła międzynarodową inicjatywę naukową i weterynaryjną dotyczącą dobrostanu w celu zapewnienia, że na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie w 1996 r. będzie istniał odpowiedni system zarządzania startami w tamtejszych warunkach klimatycznych. Inicjatywa ta doprowadziła do współpracy między grupami badawczymi na całym świecie i m.in. lekarzami weterynarii i naukowcami z uniwersytetów i instytutów badawczych, a także wieloma czynnie praktykującymi weterynarzami.
Czujniki mają za zadanie monitorować warunki pogodowe na trasie, a przekroczenie warunków granicznych ma prowadzić do zatrzymania całego transportu.
Zatrzymanie transportu
Kolejnym ustaleniem jest bowiem „Komisja weterynaryjna wyznaczy warunki bezpieczne dla pracy koni na trasie do Morskiego Oka (korelacja między temperaturą i wilgotnością). Po przekroczeniu tzw. czerwonej linii ruch koni zostanie wstrzymany”.
Korelacja temperatury, wilgotności, nasłonecznienia i wiatru wpływa na proces pocenia się u koni, podobnie jak u ludzi. To doprowaadziło do opracowania koncepcji „temperatury efektywnej”. Wskaźnik WBGT (ang. Welt Bulb Globe Temperature) pozwala na określenie warunków granicznych dla pracy koni w wysokich temperaturach. Przy 32 st C już wilgotność na poziomie 40% tworzy warunki zagrażające życiu koni. Kiedy temperatura sięga 30 st C, a wilgotność znajduje się na poziomie 55% – obciążenie termiczne zagraża życiu i zdrowiu koni. Warto podkreślić, że u koni strefa termoneutralna wynosi od 5 do 20°C (Equine Code of Practice Scientists’ Committee (2012) Code of Practice for the Care and Handling of Equines: Review of Scientific Research on Priority Issues. Lacombe AB: National Farm Animal Care Council).
Kiedy współczynnik WBGT sięga od 28 st do 30 st zaleca się utrzymywanie koni w miejscach wyposażonych w wentylatory, w cieniu, z chłodzeniem za pomocą wody (trwającym od 20 do 40 minut) oraz pracę w godzinach mniejszego nasłonecznienia. W takich warunkach odradza się wykorzystywanie koni do pracy na terenach innych niż trawiaste. Przy WBGT od 30 do 33 st konie mogą pracować tylko pomiędzy godziną 7 a 11 rano i po godzinie 16. W pozostałych porach muszą mieć zapewniony cień i chłodzenie. Warunki powyżej 33 st WBGT zagrażają życiu zwierząt. Gdy wskaźnik WBGT jest wysoki (powyżej 30), ponad sześć minut ciągłej, ciężkiej pracy może spowodować stres cieplny.
Zatem ten warunek ma ochronić konie przed zgubną pracą w niekorzystnych warunkach atmosferycznych. A dodatkowo – ponownie obniży rentowność i przewidywalność dostępności tej formy „rozrywki dla turystów”.
Nowa osoba w komisji i kolejne zmiany
Kolejne ustalenie to „Do komisji weterynaryjnej zostanie przyjęta piata osoba – lek. wet. Marta Rykała”. To niezwykle ważne, bo do tej pory lekarka weterynarii Bożena Latocha była w mniejszości w komisji. Przeciwko sobie miała lekarza weterynarii reprezentującego TPN, lekarza weterynarii reprezentującego fiakrów i hipologa reprezentującego TPN. Stąd nasze wnioski nigdy nie były przez komisję brane pod uwagę. Teraz układ sił ulegnie zmianie.
Kolejna zmiana to „Komisja weterynaryjna wyda rekomendacje dot. badania koni po sezonie (po najbliższym posiedzeniu)”. Następna: „Komisja weterynaryjna wyda rekomendacje dot. podkuwania koni (po najbliższym posiedzeniu)”. I jeszcze „TPN zorganizuje rozmowy w sprawie możliwości rekreacyjnego wykorzystania koni na terenie TPN. Spotkanie zostanie wyznaczone w ciągu 30 dni”. Pierwsza z nich była rekomendowana przez biegłą sądową w opinii z postępowania w Prokuraturze w Limanowej i ma na celu ocenę stanu koni po najbardziej obciążającym sezonie letnim. A także porównanie ich stanu przed i po tej ciężkiej pracy. Druga – ma na celu poprawę dramatycznego stanu kopyt koni, które osobiście korygują furmani. A co widać gołym okiem – brakuje im do tego zarówno wiedzy, jak i umięjętności. Postulat jest zatem taki, żeby musieli oni korzystać z profesjonalnym podkuwaczy. Trzecia zmiana miałaby być etyczną alternatywą do wykorzystania koni na Podhalu i miałaby zastąpić transport konny, przy zachowaniu tradycji obecności koni w tym rejonie.
Elektryczny bus
Elektryczny bus, który już pojawił się na trasie, to efekt kolejnego ustalenia „okrągłego stołu”: „TPN rozpocznie testy busa elektrycznego na trasie do Morskiego Oka. Testy ruszą najpóźniej od 1 czerwca”. Niestety na razie starosta tatrzański wyraził zgodę tylko na testowanie tego pojazdu jako oferty dla osób z niepełnosprawnościami. Ale mamy nadzieję, że kiedy ten pojazd się sprawdzi – będzie mógł przewozić także innych turystów. Tu presja ma sens! Możecie w tej sprawie napisać do starostwa i domagać się, by z busa mógł korzystać każdy: sekretariat@powiat.tatry.pl
2 osoby z wozu
Kluczowym postanowieniem miało być zdjęcie z wozu 4 osób dorosłych. jednak nie zgodził się na to starosta tatrzański. W związku z czym kompromisem jest ustalenie: „Ustalono obniżenie limitu osób na wozie – o dwie osoby dorosłe i dwójkę dzieci od 1 czerwca. Robocze spotkanie po otrzymaniu wyników z punktu 1 posłuży do wypracowania dalszych rekomendacji w tej sprawie”. I tu kluczowe jest drugie zdanie!
Po obliczeniu sił, działających na konie podczas pracy na trasie, urzędnicy nie będą mieli wyboru i będą musieli zatrzymać transport z powodu przeciążeń. I to światełko w tunelu jest dla nas kluczowe i najważniejsze, bo zbliża nas do realnego końca transportu konnego do Morskiego Oka. Liczbę pasażerów dodatkowo obniżono o 2 dzieci, które są zabierane poza limitem, przyjętym dotychczas w obliczeniach przeciążeń. Zdołaliśmy ten zapis wywalczyć rzutem na taśmę.
Ostatnie ustalenie „Komisja weterynaryjna na kolejnym spotkaniu zdecyduje o ewentualnym rozszerzeniu katalogu badań dla koni” ma doprowadzić do jeszcze lepszego i bardziej dokładnego badania koni pracujących na trasie.
Czy to rzeczywiście początek końca transportu konnego?
W naszej opinii wszystkie zmiany, które zapoczątkowało spotkanie w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego, zmierzają do likwidacji tego nieetycznego i anachronicznego transportu dla pseudoturystów. Ale my wciąż nie składamy broni i zamierzamy wyciągnąć z rękawa jeszcze kilka asów, które trzymamy na specjalną okazję. Dzięki wieloletniemu gromadzeniu danych i pracy bardzo wielu osób dysponujemy szerokim wachlarzem argumentów, które muszą doprowadzić do wspólnego celu – zakazu pracy koni na trasie do Morskiego Oka.
Co możesz zrobić, żeby wspomóc nas w tej walce? Podpisz petycję. Dorzuć złotówkę do badań koni. A może wolisz ubrania z naszej kolekcji, poświęconej koniom z Morskiego Oka? Zobacz je w naszym fundacyjnym sklepiku.