VIVA

Misja Charków: zdążyć przed bombami

Nasza aktywistka Kasia, wraz z dwójką znajomych, ruszyła w wakacje z pomocą humanitarną do Charkowa. Dzięki wsparciu Fundacji udało się dotrzeć do wielu potrzebujących zwierząt i ich opiekunów.

Na przełomie lipca i sierpnia nasza aktywistka Kasia, wraz z dwójką znajomych, wyruszyła z pomocą humanitarną do Charkowa. Ich wyjazd był odpowiedzią na prośby konkretnych osób. Lokalni działacze i przypadkowi bohaterowie, którzy po wybuchu wojny postanowili pozostać w Charkowie i nie tylko tam. To oni pisali do Fundacji i naszych wolontariuszy z dramatycznymi prośbami o pomoc. O karmę, leki, środki opatrunkowe. Cokolwiek, co pozwoli im przetrwać i uratować zwierzęta pod ich opieką. 

Wyjazd do Ukrainy był pomysłem Kasi. Poprzedziła go zbiórka w internecie. Cieszymy się, że jako Fundacja Viva! mogliśmy wesprzeć Kasię w jej misji. W tym celu przekazaliśmy 2 tony karmy dla psów i kotów, preparaty przeciwko kleszczom, klatki kennelowe i transportery do przewozu zwierząt. 

Oddajmy głos samej Kasi:

Jeszcze zanim zaczęliśmy na serio planować wyjazd, wiedzieliśmy, że sytuacja w tamtym regionie jest niezwykle trudna — mówi — nie tylko sytuacja ludzi, ale i zwierząt. Tak wiele kotów, psów (i nie tylko) pozostało bez opieki. Osoby, które pomagają im na miejscu, często nie mają ku temu środków — brakuje dosłownie wszystkiego. To jest szczególnie trudne w przypadku zwierząt chorych i rannych. Jednak Nadia i inni nie poddają się. Robią co mogą, by ratować ocalałe zwierzęta i ludzi.

Nadia, o której mówi Kasia, to jedna z osób, które pozostały w Charkowie, przypadkowa bohaterka, jak nazywają ją ci, którzy spotkali ją na miejscu. Pomaga ocalałym z bombardowań ludziom oraz kotom i psom w opuszczonych mieszkaniach, a także tym żyjącym na ulicy. W jej mieszkaniu schronienie znalazło kilka kotów, zmuszonych do opuszczenia lecznicy. Teraz koty leczy Nadia – na własną rękę, skromnymi środkami, które udaje jej się zdobyć. Rozpaczliwie szuka dla nich domów, by jej podopieczni nie zasilili pokaźnych stad charkowskich kotów.
Nadia to wyjątkowa osoba — dla siebie nie chce niczego, mówi jedynie o potrzebach zwierząt, które ma pod opieką. Nie mogliśmy jednak pozostawić jej z pustymi rękami. Kasia wraz z załogą zaopatrzyli ją w niezbędne produkty.
Zwierzęta, którymi opiekują się osoby takie jak Nadia, niejednokrotnie wymagają opieki weterynaryjnej. Ostrzały miasta, które odbywają się zazwyczaj w nocy, ranią bowiem wszystkich jednakowo. To cud, że tak wiele zwierząt przetrwało do tej pory. Nadia i inni opiekunowie są ich jedyną nadzieją.

Jak mówi Kasia, osób takich jak Nadia w Charkowie jest wiele: 

Poznaliśmy też Tatianę czy Natalię, do których także udało się dotrzeć z darami. – relacjonuje — Wszyscy pomagają wszystkim — inaczej nie przetrwałby nikt.

Kasia i jej załoga dokonali niemożliwego. Założyli niezwykle krótki czas przejazdu, z krótkimi przystankami w umówionych miejscach. Żeby zaoszczędzić czasu, a przekazać jak najwięcej darów, korzystali z pomocy lokalnych aktywistów. Udało się rozesłać bardzo wiele paczek do najbardziej potrzebujących miejsc.

Tempo wyprawy było szalone: grupa ruszyła z Warszawy w nocy z czwartku na piątek, a powrót miał się zamknąć w drugiej połowie niedzieli. Bez większych trudności udało im się przekroczyć granicę, przejechać przez liczne punkty kontrolne rozstawione na trasie i w okolicach większych ukraińskich miast. Plan był taki, by dotrzeć w sobotę do Charkowa, dostarczyć dary w 6 punktów miasta i wyjechać przed godziną policyjną. Nocą najczęściej na miasto spadają bomby.

Udało się — potrzebujący otrzymali dary, a nasza załoga wyjechała z Charkowa przed godziną policyjną. 

Ale tej nocy na Charków znów spadły bomby. 

Charków wciąż znajduje się pod ostrzałem. Codziennie wyją syreny alarmowe. Wielu mieszkańców uciekło, ale równie wielu zostało i nie chce opuszczać swoich domów. Choć stracili pracę, choć mogą zginąć. Dlatego grupa planuje kolejny wyjazd z pomocą humanitarną w drugiej połowie września. Jeśli chcesz się dorzucić do zbiórki to poniżej podajemy link:

Od początku wojny wspieramy Ukrainę, działając w Polsce i współpracując z ukraińskimi organizacjami.

  • Wysłaliśmy już ponad 90 ton karmy do Ukrainy w ramach większych i mniejszych transportów.
  • Codziennie pomagamy w punktach recepcyjnych i w naszym warszawskim biurze, do którego zgłaszają się osoby z Ukrainy po pomoc rzeczową dla zwierząt.
  • Nasi wolontariusze wspierają osoby ze zwierzętami chorymi, które potrzebują pomocy weterynaryjnej.

Na tym nasze działania się nie kończą.

Tylko do sierpnia, przyjęliśmy w naszym Schronisku w Korabiewicach ponad 110 psów i kotów z Ukrainy — część z nich jest już w nowych domach!

Jeśli uważasz, że to, co robimy dla Ukrainy, jest ważne, wesprzyj działania Fundacji Viva! darowizną. Zdecyduj, czy wolisz wpłacić na zbiórkę (link znajdziesz powyżej), czy ustawić stały przelew na dowolną kwotę. Każda darowizna jest dla nas bezcennym wsparciem.

Już dziś dziękujemy Ci za każdą ofiarowaną złotówkę.

Aby wpłacić Darowiznę bezpośrednio na konto Fundacji Viva!, skorzystaj z poniższego numeru i pamiętaj o dopisku Darowizna:

53 1500 2080 1220 8000 0100 0000

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!

ul. Kawęczyńska 16 lok 39, 03-772 Warszawa

Pamiętaj, że wszystkie darowizny możesz odliczyć od podatku — zachowaj potwierdzenie przelewu.

Skip to content