460 myszy chciała wykorzystać do testów na zwierzętach jedna z krakowskich uczelni. Zapobiegliśmy temu biorąc udział w postępowaniu o wydanie zgodny na przeprowadzenie tego doświadczenia. W odpowiedzi na nasze stanowisko w sprawie uczelnia wycofała wniosek, a doświadczenie nie doszło do skutku.
Jak to działa
Na każde doświadczenie na zwierzętach w Polsce zgodę wydaje Lokalna Komisja Etyczna ds. doświadczeń na zwierzętach. Zgodnie z przepisami organizacja społeczna, której celem statutowym jest ochrona zwierząt, może wziąć udział w takim postępowaniu administracyjnym. Jako strona postępowania możemy przestawić stanowisko w sprawie, zawierające dowody naukowe, wskazywać błędy w planie doświadczenia i podważyć jego zasadność naukową.
W ostatnich latach niejednokrotnie wnioskodawcy wycofywali wniosek o wydanie zgody na przeprowadzenie doświadczenia. Albo bezpośrednio po naszym włączeniu się w postępowanie, albo po przedstawieniu przez nas stanowiska w sprawie. A to oznacza, że doświadczenie nie odbyły się, a zwierzęta w nich nie cierpiały.
460 myszy
Tak było w przypadku wniosku jednej z krakowskich uczelni wyższych. Profesorka z 22-letnim stażem pracy chciała badać prewencyjne działanie 10 dopuszczonych do obrotu leków na ból wywołany jednym z cytostatyków. Do badania miała wykorzystać 460 myszy. A 400 z nich miało być poddanych procedurom dotkliwym, czyli najbardziej bolesnym.
Wnioskująca o zgodę na przeprowadzenie doświadczenia twierdziła, że „żaden z leków (przyp. red.: planowanych do zbadania w doświadczeniu) nie był podawany „profilaktycznie” – przed podaniem oksaliplatyny”. To jedna z głównych zasad prowadzenia testów na zwierzętach. Naukowcy mogą badać jedynie nieznane substancje. Jeśli natomiast podobne przeprowadzono wcześniej – nie wolno go wykonywać na zwierzętach ponownie.
Bezsensowne cierpienie
Zgłosiliśmy się do tego postępowania jako strona, by zapobiec bezsensownemu cierpieniu 460 myszy. W toku postępowania przedstawiliśmy szereg argumentów, dla których zgoda na to doświadczenie nie mogła zostać wydana. Już pobieżna analiza ogólnodostępnej w internecie literatury naukowej pokazała, że większość planowanych w badaniu leków została przebadana. Nie tylko na zwierzętach, ale i na ludziach.
Wyniki wcześniejszych badań
460 myszy miało w doświadczeniu otrzymywać jeden z 10 leków dopuszczonych do użytku i dostępnych na rynku. Po tym miały otrzymywać oksaliplatynę, jeden z przeciwnowotworowych cytostatyków. Oksaliplatyna wywołuje u ludzkich pacjentów dotkliwy ból neuropatyczny. A uczelnia chciała zbadać, czy dostępne na rynku leki zadziałają prewencyjnie. Czyli – czy bólowi zapobiegną.
Pierwsza z substancji, planowanych w badaniu, była w innym badaniu podawana zwierzętom przez 21 dni na godzinę przed podaniem oksaliplatyny. Badanie to wykazało, że ambroksol znacząco łagodził ból neuropatyczny, wywołany podaniem chemioterapii. Druga z wnioskowanych substancji, ryluzol, jest na etapie randomizowanego, podwójnie zaślepionego badania klinicznego fazy II. Dokładnie w zakresie zapobiegania bólowi neuropatycznemu po podaniu chemioterapii. Badanie jest prowadzone na dorosłych pacjentach z zaawansowanym nowotworem jelita grubego.
Również pregabalina została już przebadana w trzech niezależnych badaniach klinicznych na ludziach. W badanych klinicznych (na ludziach) zapobiegała bólowi wywołanemu podaniem chemioterapii. Ale we wcześniejszych testach na zwierzętach nie odnotowano zależności dawka-odpowiedź. Minocyklina, także mająca trafić do badania na 460 myszach w Krakowie, została już przebadana. I to w dwóch niezależnych badaniach klinicznych na ludziach. Podobnie było z lakozamidem, kolejną substancją zaplanowaną w tym badaniu.
Badania na zwierzętach nie przekładają się na sytuację człowieka
Jest jeszcze jeden powód, dla którego cierpienie tych 460 myszy w doświadczeniu byłoby bezsensowne. Duloksetyna jest lekiem rekomendowanym w stopniu umiarkowanym przez Amerykańskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ASCO) w profilaktyce bólu neuropatycznego wywołanego oksaliplatyną. Z badań klinicznych wynika, że jest ona skuteczna w terapii człowieka. Ale w testach na zwierzętach znosiła ból tylko w jednym przypadku. Tak samo, jak w przypadku pregabaliny.
To kolejny z dowodów braku przekładalności wyników z testów na zwierzętach na sytuację człowieka. Winne są temu przede wszystkim różnice gatunkowe. Ale tak naprawdę przyczyny można wymieniać godzinami.
Rezygnacja z badań na 460 myszach
W swoim obszernym stanowisku podnieśliśmy, że planowane w badaniu leki były już przebadane, lub są w trakcie badania klinicznego. A co za tym idzie – nie można nazywać tego badania ani przełomowym, ani tym bardziej – wydać na nie zgody. Argumentowaliśmy też, że istnieje duża rozbieżność między optymistycznymi wynikami badań na zwierzętach, a słabymi wynikami badań klinicznych w zakresie prewencji bólu wywołanego cytostatykami. I dodatkowo – że dla różnych grup leków wnioskodawczyni wybrała dokładnie takie schematy i drogi podania. Co jest niezgodne z aktualną wiedzą naukową, bo leki te mają różne działanie. A zgodnie z wynikami badań – droga podania istotnie wpływa na ich skuteczność.
Po otrzymaniu naszego stanowiska wnioskodawczyni wycofała wniosek z lokalnej komisji etycznej. Tym samym rezygnując z przeprowadzenia doświadczenia. Dziś trudno stwierdzić, czy krakowska komisja wydałaby zgodę na przeprowadzenie tego doświadczenia, czy by jej odmówiła. Jednak z pewnością nasz udział w tym postępowaniu oszczędził 460 myszom cierpienia i śmierci.
Kampania NoTest
Sprawdź co robimy dla zwierząt cierpiących w laboratoriach. O innych naszych wygranych sprawach możecie przeczytać np. tu i tu.