Dorożkarz Łukasz B. usłyszał zarzuty znęcania się nad koniem pracującym przy ciągnięciu dorożki w Krakowie. Koń Pilsner upadł w trakcie pracy w centrum Krakowa w styczniu 2019 roku. Przez długi czas leżał na ulicy na mrozie, a właściciel nie udzielił mu żadnej pomocy. Nie zabezpieczył go też przed warunkami atmosferycznymi. Kilka dni później koń został poddany eutanazji, ponieważ leczenie nie przynosiło efektów.
Prokuratura stawia zarzuty
Prokuratura Rejonowa Kraków Śródmieście-Zachód postawiła mężczyźnie zarzuty znęcania się nad koniem. Sprawa dotyczy dramatycznych wydarzeń ze stycznia 2019 roku z centrum Krakowa. 24 stycznia około godziny 13:00 przy ulicy Św. Jana w okolicy Muzeum Czartoryskich świadkowie zobaczyli kulejącego konia ciągnącego dorożkę. Zwierzę wkrótce się przewróciło, a reakcja powożącego wzbudziła wątpliwości w aktywistach Fundacji Viva!
– Świadkowie zdarzenia przekazali nam filmy i zdjęcia z miejsca wypadku – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Już po ich zobaczeniu byłam pewna, że koń cierpiał na mięśniochwat, choć nie jestem lekarzem weterynarii. Co więcej – wszystkie konie, które na przestrzeni ostatnich lat przewracały się podczas pracy w centrum Krakowa, cierpiały na tę chorobę. W związku z tym dorożkarze powinni wiedzieć jakie objawy daje ta choroba i jak należy postępować, kiedy się pojawią. Tymczasem powożący nie zrobił niczego, co należy zrobić w przypadku mięśniochwatu – tłumaczy.
Właściciel konia nie wezwał lekarza weterynarii, a zwierzę leżało na ulicy przez około 1,5 godziny. W tym czasie nie udzielono mu żadnej pomocy, nie odizolowano od podłoża. Nie zapewniono mu także odpowiedniego okrycia, które przy temperaturze około -6 stopni Celsjusza mogłoby zapobiec wychłodzeniu. Dodatkowo – kiedy już przyjechał samochód do transportu konia – zwierzę wciągnięto do wnętrza po stromym trapie między innymi za sznurek zawiązany na szyi, co doprowadziło do jego podduszenia. Fundacja Viva! złożyła w tej sprawie w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Prokuratura nie znalazła znamion czynu zabronionego i umorzyła postępowanie. Fundacja uznała, że od tej decyzji należy się odwołać i walczyć o zarzuty znęcania się nad koniem dla dorożkarza.
Sąd przyjmuje argumenty Vivy!
– Prokuratura nie przyjęła argumentów Fundacji i sprawę początkowo umorzyła – mówi adwokat Dorota Dąbrowska, reprezentująca Vivę – Na to umorzenie Fundacja złożyła zażalenie, w którym wykazywała braki i uchybienia w postępowaniu. Zażalenie zostało cześciowo uwzględnione przez Prokuraturę. W pozostałym zakresie trafiło do Sądu, który zdecydował o tym, że postępowanie w sprawie o znęcanie się nad koniem będzie kontynuowane i nakazał przeprowadzenie licznych czynności w sprawie – dodaje.
Dziś już wiadomo, że zgromadzony od tego czasu materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie zarzutu znęcania się nad koniem Pilsner jego właścicielowi.
– Wiemy, że do akt wpłynęła opinia drugiego biegłego sądowego, ale z powodu pandemii jeszcze nie mogliśmy się z nią zapoznać – mówi Anna Plaszczyk – Domyślamy się jednak, że biegła lekarz weterynarii przyznała nam rację, skoro prokuratura postawiła właścicielowi konia zarzuty znęcania się nad zwierzętami – dodaje.
Wciąż trwają też czynności wskazane przez sąd w postanowieniu z listopada ubiegłego roku w różnych innych wątkach tej sprawy. Fundacja Viva pełni w tej sprawie rolę pokrzywdzonego. Przed sądem będzie wykonywała prawa oskarżyciela posiłkowego.
Pomóż nam to zakończyć!
Chcesz nam pomóc to zakończyć? Prosimy, podpisz petycję!