VIVA

Alfabet i Mała uratowani!

Wczoraj udaliśmy się do Tarnowskich Gór, żeby nareszcie wykupić Alfabeta. Ten koń jest naprawdę wspaniały. Ma złoty charakter. Jest po prostu ciepłą przylepką wielkości słonia. Przytulał się do nas i lizał po twarzy. Chodził za nami po podwórku jak pies. Od razu zapałał sympatią do swoich nowych właścicieli, którzy pomogli przy jego wykupie. Osiemnastoletnia Marta i jej mama całowały konia po pysku, a on zdawał się wszystko rozumieć. Pozował do zdjęć patrząc za każdym razem prosto w obiektyw! Nie obeszło się bez emocji i łez.<br />Jego skaleczona noga okazała się mieć inną historię niż nam to przedstawiano wcześniej. Alfabet pracując w lesie natrafił na wyrzucony przez ludzi telewizor i włożył nogę do środka ekranu rozszarpując ją. Narosło dzikie mięso, być może ścięgno zostało przecięte. Jak twierdzą właściciele weterynarz nie udzielił mu pomocy. My zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby ulżyć Alfowi w bólu. W poniedziałek nogę obejrzy nasz fachowiec, do którego mamy zaufanie. Na pewno koń już nigdy nie będzie ciężko pracował. Czekają go relaksacyjne spacery po łąkach i lasach, z przyjacielem na grzbiecie. Takim przyjacielem, który go nigdy nie zostawi w potrzebie i będzie przy nim na dobre i na złe. Tego ci życzymy Alfiku z całego serca!

Wczorajszy dzień był szczęśliwy także dla Małej- czteromiesięcznej klaczki śląskiej z okolic Żarnowca. Nie udało nam się uzbierać całej sumy na jej wykup, a właściciel nie chciał dłużej czekać. Ale przewidzieliśmy już wcześniej, że nie wykaże dobrej woli i pożyczyliśmy pieniądze. Nie mogliśmy skazać maleństwa na rzeź.

Mała bardzo się stresowała pierwszym rozstaniem z matką. Ona nie zna człowieka. Poprzedni właściciel nie poświęcał jej za wiele czasu. Klaczka jest na wpół dzika. Ale wierzymy, że nasz cierpliwy i opanowany Alfabet będzie dla niej wspaniałym nauczycielem, ale i kompanem do zabaw./będzie miał okazję nadrobić swoje przepracowane dzieciństwo. W końcu ma dopiero dwa lata!. Mała szybko nabierze dobrych manier i przekona się, że nie chcemy jej zrobić krzywdy. A Alfabet będzie miał okazję nadrobić swoje stracone dzieciństwo. W końcu ma dopiero dwa lata! Znowu będzie mógł beztrosko brykać po łąkach i razem z Małą cieszyć się życiem!

Podczas tego wyjazdu, zdarzały się chwile zastanowienia i smutku&#8230; W gospodarstwie Alfabeta zauważyliśmy małą szopkę. Przez połamane sztachety wyglądał kilkutygodniowy źrebaczek i z uwagą obserwował co się dzieje na podwórku. Był bardzo zaniepokojony , jego matka również. Takie zamieszanie kojarzy im się ze strachem. Myślę, że konie w tamtych okolicach widziały wiele drastycznych scen. Widziały dramat swoich kolegów odjeżdżających z podwórka. Ich strach, kwik i wołanie o pomoc. Na pewno zastanawiały się co z nimi będzie. Czy tak jak Alfabet, przez głupotę człowieka, mogą otrzeć się o śmierć? Mamy nadzieję, że będziemy wtedy z nimi&#8230;

Z akcji wracaliśmy późno. Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. Cały czas rozpamiętywaliśmy jak to wspaniale witały się nasze konie, jakie grzeczne były w transporcie i jak to dobrze będzie im w nowym domu. Nagle zapanowała cisza. Z wielkim hukiem minął nas transport pełen koni, jadący w kierunku granicy. Zza krat wystawały tylko ogony. Ale nie było wśród nich Małej i Alfabeta&#8230;

Nie możemy uratować wszystkich koni. Żeby im było lepiej najpierw prawo musi się zmienić i być egzekwowane. Walczymy o to z całych sił!

Ale jakie to szczęście wyrwać im, chociaż kilka istnień. Dać nową szansę, patrzeć jak cieszą się życiem.
To Wy je im podarowaliście!
Dzięki Wam te dwie, smutne końskie historie zakończyły się happy endem!
<br>
<br />Więcej na forum -> http://vegie.pl/topics81/1036.htm
<br>

Skip to content