Na początku sierpnia miała miejsce największa w historii Polski akcja ratowania szynszyli. Zostało podczas niej uratowanych ponad 400 zwierząt. Początki były trudne – nastoletka z Wielkopolski wzięła chwilówkę (16 tys. zł), wykupiła zamykającą się fermę szynszyli, a zwierzęta umieściła w wynajętym chlewie.
Zwierzęta trafiły z ddeszczu pod rynnę. Po kilku dniach dziewczyna zorientowała się, że nie umie dać im pić, nie ma pieniędzy na jedzenie ani nie stać jej na wyżywienie zwierząt. Na pomoc ruszył Puchaty Patrol i na miejscu odkrył piekło. Część zwierząt konała, część zaczynała gnić, część była chora. Współpraca z dziewczyną była trudna.
Po trzech tygodniach niezwykłych starań, mediacji, a wreszcie przeprowadzeniu dość skomplikowanej operacji logistycznej ekipie z Puchatego Patrolu z pomocą przyjaciół udało się ostatecznie przejąć i uratować szynszyle. Właścicielka stada była przekonana, że przekazuje je na inną fermę szynszyli – wolała to niż uratowanie zwierząt.
W tym momencie bardzo liczy się Wasza pomoc – wyleczenie i utrzymanie 400 zwierząt do czasu znalezienia im domów generuje gigantyczne koszty. Bardzo proszę, wesprzyjcie zbiórkę: LINK
W tej chwili wszystkie zwierzęta są bezpieczne, czeka je leczenie, a potem całkiem długie życie (szyszki żyją do 20 lat).
Zdjęcia: Mikołaj Jastrzębski