Czy oskarżeni znęcali się nad tygrysami w transporcie – zadecyduje sąd. Jesienią 2019 roku 10 tygrysów w bardzo małych klatkach, ciasno zapakowanych w samochodzie do przewozu koni, spędziło 10 dni. Jedno zwierzę nie przeżyło. O znęcanie się nad zwierzętami oskarżono organizatora transportu, Rosjanina Rinata V., dwóch włoskich kierowców – Marco A. i Dominici A. Dwóch polskich urzędowych lekarzy weterynarii, Jarosława N. i Eugeniusza K. stanie przed sądem pod zarzutem niedopełnienia obowiązków podczas wykonywania czynności kontrolnych, a jeden z nich także pod zarzutem doprowadzenia tym zaniechaniem do znęcania się nad zwierzętami.
Pod koniec października 2019 roku cała Polskę obiegła informacja, że na granicy polsko-białoruskiej utknął transport 10 tygrysów. Zwierzęta jechały z włoskiego cyrku do prywatnego zoo w Dagestanie. Z Włoch wyjechały 22 października, na polskie przejście graniczne w Koroszczynie dotarły wieczorem 24 października. Tam przeszły odprawę weterynaryjną i celną. Białoruscy pogranicznicy cofnęli jednak transport z powodu braku wiz obu włoskich kierowców. Szybko cała Polska mówiła już tylko o znęcaniu się nad tymi tygrysami.
Nie wszystkie tygrysy zostały skontrolowane?
– Ja nie rozumiem jak to możliwe, że zwierzęta w ogóle przeszły odprawy unijne – mówi mecenas Katarzyna Topczewska, reprezentująca Fundację Viva! w tej sprawie – Tygrysy podróżowały w małych, ciasnych klatkach, w których w mojej opinii nie powinny spędzić nawet 30 minut, a co dopiero wiele dni. Ale, co najważniejsze, kontrolujący mieli dostęp tylko do kilku klatek, ponieważ auto do przewozu koni było ciasno zapakowane. Zatem pierwsze pytanie nasuwa się samo – w jaki sposób kontrolujący transport lekarze weterynarii skontrolowali tożsamość zwierząt i ich dobrostan. Przypomnę tylko, że tygrysy są zwierzętami ściśle chronionymi i przy wywozie należy sprawdzić poprawność nie tylko dokumentów, ale także ich zgodność z chipami – tłumaczy.
10 dni cierpienia
Dalej było już tylko gorzej. Rosjanin podjął kolejną próbę przekroczenia granicy sam, ale Białorusini i wtedy transport cofnęli. Tym razem przez brak oryginałów świadectw zdrowia zwierząt. W międzyczasie jeden z tygrysów, znajdujący się najgłębiej w samochodzie, zmarł.
– Wcześniej podczas kontroli nikt tego zwierzęcia nie widział, bo nie było do niego dostępu – mówi mecenas Topczewska – Nie było nawet możliwości usunięcia zwłok z samochodu. Żywe tygrysy wciąż przebywały w klatkach na naczepie, w której znajdowały się zwłoki jednego z nich. W końcu zwłoki wyjęto, a koszmar pozostałych zwierząt trwał łącznie 10 dni. Trudno uwierzyć, że człowiek zgotował tym majestatycznym, rzadkim i ściśle chronionym zwierzętom tak okrutny los. W końcu Ogród Zoologiczny w Poznaniu zachował się przyzwoicie i przyjął do siebie cierpiące tygrysy – dodaje.
Dalszy los sprawy
W rezultacie dwa tygrysy trafiły do zoo w Człuchowie, pięć w wyniku międzynarodowej współpracy wielu urzędów wyjechało do azylu dla dużych kotów w Hiszpanii. Dwa zostały w Ogrodzie Zoologicznym w Poznaniu. Gogh, jeden z nich, umarł tam w 2022 roku w wieku 14 lat, mimo licznych wysiłków pracowników zoo.
Po wieloletnim śledztwie prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Oskarża o znęcanie się nad tygrysami 2 włoskich kierowców, organizatora transportu, Rosjanina. Na ławie oskarżonych zasiądą też dwaj polscy urzędów lekarze weterynarii, którzy zdaniem prokuratury nie dopełnili obowiązków służbowych podczas wykonywanych przez siebie kontroli. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.
Proces ma dać odpowiedź, czy oskarżeni znęcali się nad tygrysami.
Walczymy w podobnych sprawach od lat
Fundacja Viva! wykonuje w tej sprawie prawa pokrzywdzonego, a przed sądem będzie oskarżycielem posiłkowym. To kolejna sprawa, dotycząca zwierząt chronionych, w której Viva! staje w imieniu zwierząt chronionych i dzikich. Sprawa zwierząt z cyrku, między innymi niedźwiedzia Baloo, zakończyła się prawomocnym skazaniem właścicieli cyrku za znęcanie się nad zwierzętami. W sprawie hodowli zwierząt w Pyszącej pod Śremem, gdzie przebywało prawie 300 zwierząt ponad 80 gatunków, w tym 6 tygrysów, proces karny wciąż trwa przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. W tej sprawie też jeden z zarzutów dotyczy znęcania się nad tygrysami. We wszystkich tych sprawach Vivę! reprezentuje mecenas Katarzyna Topczewska.
Pierwsza rozprawa w sprawie znęcania się nad „tygrysami z granicy” odbędzie się w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej 17.03.2023. Proces rusza o godzinie 10:00 w sali nr 5.
Update
Ostatecznie proces nie ruszył z powodu choroby jednego z obrońców oskarżonych.